Bożena Maksylewicz ma 60 lat i przyjechała z Nowej Rudy w Kotlinie Kłodzkiej. W trakcie przesłuchań w ciemno zaśpiewała przebój Hanny Banaszak - Tak bym chciała kochać już. Niestety nikt z jurorów nie odwrócił się.
Bożena od 18 dni jest na emeryturze. Jest członkinią zespołu ludowego My ludowe, który śpiewa muzykę ludową, muzykę z pogranicza, ukraińską, bałkańską.
W Bożenie płynie góralska krew, rodzice przyjechali z Podhala. W jej domu zawsze śpiewano, sama teraz też często śpiewa po góralsku.
Kiedy miała 5 lat, rodzice przywieźli mały akordeon, na którym nikt nie umiał grać. Bożena jednak pomału nauczyła się gry na instrumencie. Rozpoczęła naukę w szkole muzycznej, grała bardzo dobrze, ale akordeon nie był wówczas popularny. Przez wiele lat instrument przeleżał w futerale, do narodzin syna. Syn był bardzo uzdolniony muzycznie, był dla Bożeny inspiracją, żeby znów zacząć grać. Jednak stała się tragedia, syn cierpiał na chorobę genetyczną i w wieku 7 lat zmarł. Po śmierci Michałka, Bożena straciła całą radość, którą miała w sobie. Przez długi czas nie mogła się otrząsnąć po stracie. Pomogła jej bardzo muzyka. Żeby zapomnieć o bólu wstąpiła do chóru kościelnego, trafiła też do zespołu ludowego Harnaś, gdzie grała 3 lata. W 2015 roku otrzymała zaproszenie do zespołu pieśni i tańca, z którego wszystkie wokalistki utworzyły zespół My ludowe.
Pandemia spowodowała, że chciała coś zrobić dla innych. Bożena zaczęła nagrywać piosenki, który grały jej w duszy i publikowała je w internecie.
Do udziału w The Voice Senior przymierzała się od 3 lat. W końcu postanowiła spróbować.