Janusz Biliński ma 73 lata i przyjechał z Kudowy Zdroju na Dolnym Śląsku. W trakcie przesłuchań w ciemno zaśpiewał piosenkę Don McLean - Vincent. Wykonanie zachwyciło Małgorzatę Ostrowską, Roberta Janowskiego i Andrzeja Piasecznego, którzy odwrócili swoje fotele. Janusz wybrał drużynę Roberta Janowskiego.
Janusz od dziecka kochał spiewać i kochał scenę. Jego ojciec był skrzypkiem, przed wojną i w czasie wojny grał w różnych lokalach i kawiarenkach. Był nauczycielem, założył szkołę podstawową, w której stworzył zespół muzyczny, Janusz grał w nim na akordeonie. Brat grał na gitarze, siostra na mandolinie. Był to dość popularny zespół w regionie.
Janusz ukończył Wyższą Szkołę Pedagogiczną, gdyż chciał tak jak rodzice, zostać nauczycielem. Pokochał ten zawód, gdyż bardzo lubi pracować z młodzieżą i kocha młodzież.
Rok 1981 i ciężka sytuacja w Polsce, to skłoniło Janusza do wyjazdu z rodziną do Niemiec do teściów, gdzie mieszkał przez prawie 40 lat. Tam także chciał pracować jako nauczyciel, jednak nie znał języka. Zaczął się pilnie uczyć, studiował i rozpoczął pracę jako praktykant. Był jednym z najbardziej lubianych nauczycieli w szkole, w której pracował. Był nauczycielem przedmiotów zawodowych.
Przez lata na emigracji muzyka w życiu Janusza była troszkę uśpiona, miał ok. 30 lat przerwy w śpiewaniu. W roku 2020 po powrocie do Polski powrócił do swojej pasji. Śpiewa na koncertach, gra, akompaniuje sobie sam na gitarze.
Jego brat Andrzej Biliński był uczestnikiem The Voice Senior 3 w drużynie Alicji Majewskiej i doszedł do finału programu. Wówczas sam poczuł pragnienie, żeby stanąć na tej scenie.